Frantic young people

Melepeta

Ja chciałam, ale mi przeszło. Tak jak chciałam zostać weterynarzem.

PsychoPatka :)

Ja też chciałam być^^ ale jak sie dowiedziałam ze musiałabym leczyć pajaki i odbierać porody krów, koni itp to mi sie odechciało Razz

Anuś

Żeby zostać weterynatrzem to trzeba zdać biologię na maturze i to chyba przeważa wszystko Very Happy

Melepeta · Wysłany: Czw 18:40, 01 Mar 2007 Temat postu:

Dobra, cicho, bo jeszcze zmienią system nauczania i biologia będzie obowiązkowa dla naszego rocznika ;]

Anuś · Wysłany: Nie 23:03, 18 Mar 2007 Temat postu:

Nie strasz, majca obowiazkowa mi wystarcza Very Happy

mycha:*

no ja chciałam być lekarzem ale nie lubie biologi wiec kicha i nie bede ale jeszcze nie wiem kim bede ... chyba znajde sobie bogatego męża (jak mi to mam ciągle powtarza) i bede sie lenić w domu i chodzić jeszcze czasem na zakupy i zajmować sie oczywiście dziećmi ....

PsychoPatka :)

Ja bym nie mogła być lekarzem nie wiem czemu... chyba po pierwsze dlatego ze nie lubie chemii, bo biolca jeszcze ujdzie ale bez biologicy^^... a po drugie nie lubie widoku krwi, operacji ani niczego takiego.. a po trzecie nie mogłabym leczyc np jakiegoś pijaka, starego kolesia,... bleh Razz

mycha:*

znaczy na mnie nie robi wrażenia widok krwii w ogóle takie dziwne rzeczy lubie .... mówie wam ... ale biologia jest dla mnie głupia ...tez zalezy jakiej specjalizacji ten lekarz bo ginekolog to chyba wiekszości kobiet no chyba ze mażczyżni z jakąs prostatą czy coś takiego ...

PsychoPatka :)

<hahaha> zapamiętam <lol2> ginekolog - mężczyzna z prostatą Razz

słooodko xD... Znaczy krew to aż tak bardzo nie, ale nie mogłabym kogś szyć robic mu zastrzyków ani nic takiego... masakra:P

mycha:*

ja w sumie nie wiem bo nie miałam takiej sytuacji zastrzyk bym pewnie mogła zrobić gorzej juz z szyciem ...

PsychoPatka :)

Ja bym nie chciała szyć, bo opatrunki sie fajnie robi Smile

Mara R.

Ja bym nie mogła być lekarzem. za duża odpowiedzialność, dyżury nocne, czasem praca w swięta i do tego mało płacą.

Gooosia

Ja bym się bała^^

Mara R.

A tak co do zwierzat, to jest strasznie duzo kleszczy w tym roku, bo była łagodna zima i mało wymarło. Ale nie o kleszcze mi tu chodzi, tylko o mojego biednego atoska, na którym własciwie codziennie znajdujemy przynajmniej jednego kleszcza. Rekord to było 5 chodzących po nim( na szczęście chodzących, a nie wgryzionych) i 2 wgryzione. A do tego zapodziało się gdzieś specjalne urządzenie do wyrywania kleszczy,a tak żeby wyrwać z głową(kleszcza) to potrafi tylko mój tata spośród członków mojej rodziny. No. to by było tyle:-)

mycha:*

no to nam opowiedziałaś historie ... biedactwo z teggo atosa ...