Frantic young people

[Anuś]

Ja chyba bym określi, no ale cóż....
Czyli ojciec króla wbił synowi gwóźdź do trumny

[Melepeta]

I nie tylko jemu! To się nazywa odpowiedzialność za czyny.

[Anuś]

To komu jeszcze??

[Melepeta]

Wbił gwóźdź do trumny Rochesterowi, Billy'emu Downsowi, ale taki Alcock to na pewno na tym zyskał.

[Anuś]

A który to Billy Downson?

[Melepeta]

To ten Mr. Wickham, któremu Johnny przepowiedział, że ich znajomość przypłaci życiem.

[Anuś]

No i się nie pomylił....A johnny zachował się wtedy jak tchórz!!

[Melepeta]

Nie wiem, czy jak tchórz, czy raczej jak diabeł wcielony. On mu chyba nie pomógł z wrodzonego chamstwa. Ale jak on to powiedział: Trzeba się wykazać wielką odwagą, by stchórzyć (czy jakoś tak ;P)

[Anuś]

Hahaha...Ja dziękuję za takiego "znajomego"
Ej a miedzy nimi też coś było ??

[Melepeta]

Czy ja oglądałam jakąś rozszerzoną wersję filmu? Nie. Widziałam tyle, co ty. I moim zdaniem mogło coś być, ale nie musiało

[Anuś]

Według mnie chyba było...

[Melepeta]

Zależy, co się kryje pod słowem "coś"

[Anuś]

Domyśl się !!

[Melepeta]

No właśnie za dużo tego mojego domyślania jest Może chodzi ci o rozmowę, miłość, stosunek, uścisk dłoni ;D

[Mara R.]

Jeszcze zapomniałaś o przelotnym spojrzeniu sobie w oczy....

[Anuś]

Raczej stosunek, seks, romans

[Melepeta]

Nie, to na pewno było przelotne spojrzenie sobie w oczy

[Anuś]

Nie byłabym taka pewna...

[Melepeta]

To po co się mnie pytasz?

[Anuś]

Bo tak właśnie miałam nadzieję, że może dojdzie do tego, że będe się mogła wypowiedzieć, że według mnie między nimi był gorący i namiętny romans